- Fred - krzyknęła i zerwała się. Stała niepewnie i próbowała iść, ale coś jej nie pozwalało. Harry trzymał ją za rękę.
- Miona, on jest w Mungu - mówił - połóż się - wróciła do łóżka i zasnęła, mając nadzieję, że Fred jest cały.
* * *
Białe ściany, biała podłoga i taki sam sufit. Jedno nieduże okno i dwa łóżka (też białe, a jak). Przy każdy stała biała etażerka. Jedyne, co w pomieszczeniu nie było białe, to ruda czupryna, która wystawała spod białej kołdry. Należała ona do Freda. Po zaatakowaniu przez tą czarnomagiczną karuzelę, uzdrowiciele przez kilka godzin głowili się jak uratować Weasleya. Kilkanaście zaklęć i litry eliksirów tamowały krwawienie, jednak rany wciąż się nie goiły. Mogło dojść do ponownych "wycieków" krwi, więc chłopak nadal tkwił w szpitalu.
Drzwi otworzyły się i wszedł przez nie George, Ginny, Lee i jeden uzdrowiciel. Fred, słysząc hałas, niechętnie przewrócił się na drugi bok i spojrzał na gości.
- Panie Weasley. Wziąłem pod uwagę prośby pana i innych osób, przeanalizowałem wszystkie wyniki badań i mogę stwierdzić, że na ten jeden dzień mogę pana wypuścić - powiedział uzdrowiciel. - Jednak, zważając na fakt iż jest to 1 kwietnia, Prima Aprillis, prosiłbym, aby uważał pan na siebie i nie przesadzał z aktywnością - wielki uśmiech pojawił się na twarzach Freda i jego gości.
- Bardzo, ale to bardzo dziękuję - powiedział rudzielec.
* * *
Hermiona siedziała na swojej kanapie i czytała Proroka. Voldemort został pokonany, jednak jakaś zorganizowana grupa, prawdopodobnie śmierciożerców, atakowała czarodziejów i mugoli. Gazeta poruszała ten temat na prawie każdej stronie. Szatynka westchnęła, lubiła czytać, ale monotonność artykułów ją dobijała. Z rozmyślań wyrwało ją natarczywe pukanie w szybę. Dziewczyna odwróciła się i ujrzała dostojną, czarną sowę, która należała do Silver. Otworzyła okno i wpuściła ptaka. Usiadł on na parapecie i wysunął nóżkę, do której przyczepiony był list. Gdy tylko Hermiona odwiązała go, sowa odleciała. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Nieco zaskoczona dziewczyna natychmiast odłożyła list i poszła je otworzyć. Jakie wielkie było jej zdziwienie, gdy ujrzała Freda.
- Co ty tu robisz? - spytała.
- Stoję - odparł chłopak z wielkim uśmiechem. Hermiona lekko pokręciła głową i wpuściła go do mieszkania.
- Co cię sprowadza?
- Chciałbym cię osobiście zaprosić na jutrzejszą nową odsłonę naszego sklepu - powiedział dumnie, wypinając pierś.
- Eee, no wiesz... - zaczęła szatynka - ja...noooo, tak niezbyt... w tłu-mmm-ie i w ogólee...
- Miona, możesz jaśniej?
- Nie lubię tłumów. A u was na pewno będą... - powiedziała na jednym wydechu dziewczyna.
- Hermionaaaaa, proszę przyjdź - powiedział Weasley, robiąc maślane oczka, co było niewyobrażalnie śmieszne, przez co dziewczyna wybuchła śmiechem. Fred na początku udał obrażonego, ale chwilę później śmiali się razem.
- No, okej - stwierdziła, kiedy wreszcie opanowała śmiech.
- Obiecujesz? - chłopak musiał mieć pewność.
- Przysięgam - powiedziała oficjalnym, pełnym powagi tonem szatynka. Fred uśmiechnął się i przytulił dziewczynę [taki spontan].
- Dzięki - szybko odsunął się, gdy zauważył, co robi. - Ja już pójdę, yyy... George, wiesz... Pa - teleportował się, zostawiając oniemiałą dziewczynę, której twarz kolorem przypominała wiśnię.
* * *
Dochodziła dwudziesta, a Hermiona oglądała jakiś denny serial dla nastolatek. Sama nie wiedziała czemu akurat to wybrała. Dziewczyna, w końcu postanowiła zjeść kolację [oj, Mionka, gruba będziesz]. Podeszła do lodówki i wyciągnęła z niej jogurt truskawkowy. Ziewnęła i usiadła ponownie na kanapie. Otworzyła pojemniczek i zaczęła jeść. W pewnym momencie zastygła z łyżeczką w połowie drogi do ust. Szybko wstała i zaczęła nerwowo szukać listu, który dostała od Alexy. Znalazła go pod kanapą [maaagia xD] . Szybko rozerwała kopertę, rozłożyła pergamin i najszybciej jak umiała zaczęła czytać.
Paryż, 30 marca 1999 r.
Droga Hermiono,
udało mi się załatwić pracę dla Ciebie. Jest to stanowisko asystentki szefa Biura Aurorów Francuskiego Ministerstwa. Jest tylko jedno ,,ale", musisz pojawić się na spotkaniu z szefem
1 kwietnia o 11:00. List powinien dotrzeć jutro popołudniu, więc sądzę, iż zdążysz przybyć do Paryża. Inaczej możesz zapomnieć o pracy.
Alexa
- O, cholera! - krzyknęła Hermiona. Obiecała Fredowi, że przyjdzie na otwarcie, a jeśli w tym samym czasie nie pojawi się w Paryżu, nie zdobędzie pracy. I co miała zrobić? Jej gryfońska duma kazała iść do sklepu Wesleyów, a jej rozum mówił, aby szybko szykowała się na wyjazd. Szatynka nerwowo chodziła po pokoju, miała totalny mętlik, nie umiała pozbierać myśli. Zdecydowanie nie mogła tego pogodzić. Żadnego wyjścia nie widziała, musiała wybrać jedno...
* * *
Silver siedziała jak na szpilkach. Czekała w kawiarni na mężczyznę, którego dziś poznała. Miejsce ich spotkania było urządzone w bieli, błękicie i czerni. Część ścian zostało pokrytych białą farbą oraz ozdobiona czarnymi wzorami, z którym część ukazywała rośliny i zwierzęta. Reszta ścian miała błękitny kolor, wisiały na nich zdjęcia z całej Francji. Kanapy, fotele i krzesła były czarne z białymi detalami, a na szklanych stolikach stały błękitne kwiaty, w białych doniczkach.
Mężczyzna wszedł do kawiarni i widząc Alexę w jej rogu, od razu udał się w tamtą stronę. Kobieta przełknęła ślinę.
- Kim jesteś? - spytała prosto z mostu - ja też jestem w tych interesach - dodała widząc niepewność na twarzy mężczyzny.
- Emm...Tworzymy nowy zakon. Nie chce zbędnych pytań
- Spokojnie. Gdzie mogę się czegoś dowiedzieć?
- 4 kwietnia w Rivière o 11:00.
- Dziękuję, to wszystko?
- Tak, do widzenia. - Silver i mężczyzna rozeszli się w swoje strony.
~ ~ ~
Po pierwsze... Dziękujemy za to, że czytacie, komentujecie naszą twórczość i za te 3400 wyświetleń. Po drugie... Mam nadzieję, że rozdział przypadł Wam do gustu. Komentujcie, każdy komentarz daje motywacje.
Wiecie, że jutro DZIEŃ SIOSTRY I BRATA oraz DZIEŃ SŁUŻBY ZDROWIA? Tak, nie... Nieważne i tak dostaniecie pozdrowienia :')
Pozdrawiam, RosalieIris :)
Heloł! To już ostatni komentarz (znaczy się pod względem faktu, że to komentarz podsumowujący, bo komentowałam wcześniej tak dwa przez trzy, bo wiedziałam, że następne rozdziały są do przeczytania i takie podsumowanie zostawiłam sobie na właśnie najnowszy komentarz na blogu).
OdpowiedzUsuńCo by na początek? Blog jest GENIALNY! Intrygujący i taki zaskakujący zarazem. Serio! Sama nie pamiętam kiedy czytałam takie fanfiction. Razem z Alice macie podobny styl pisania i czasami naprawdę trudno mi określić podczas czytania, czy to co czytam jest rozdziałem Alice czy Rosalie. To taki plusik dla was dziewczęta :)
To teraz może o rozdziale?
Na serio myślałam, że Fredowi coś się stanie. Serio się zaczęłam martwić, że przez swoją infantylność, Fredowi może się coś stać. Na szczęście się myliłam.
To droczenie się Freda i Hermiony było przeurocze. I to jak ją zaprosił na tą odsłonę - Awwww
*-*
Alexo kochanieńka, siedz sobie w tej swojej Francji, ale Miony ty tam nie ściągaj! Z wykształceniem Hermiony to ona może dostać pracę ministra magii, a nie żeby musiała aż do Francji lecieć szukać pracy!
Ten facet mnie intryguje, co on może chcieć od tej Alexy?
Pod każdym rozdziałem zostaję zistawiona w takiej agonii i zamyśleniu, z tysiącami pytań, ale poczekam na rozwiązanie tych wątków, bo czuję, że będzie warto. Bloga dodaję do ulubionych, chyba nie muszę dodawać, że macie nową stałą czytelniczkę? ^^
Lecę już sobie, czekam na nowy rozdział, na rozwiązanie tych intrygujących wątków, życzę weny/inspiracji/natchnienia i pozdrawiam cieplutko!
~Astrum Confusa
fremione-co-znaczy-przeznaczenie.blogspot.com
Dzięki za komentarz :)
UsuńWarto będzie poczekać, nasze pomysły pewnie nie mają granic :P
Fredowi się coś stało, ale jak poważne to... Pozostawię Cię w niewiedzy ;P
Na bigos mojej babci!
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, iż przepraszam za tak późne skomentowanie rozdziału, bardzo przepraszam i liczę, że może mi wybaczycie? Nie...? Dobra, więc wynagrodzę Wam to super długim genialnym komentarzem, w którym wzywam wszystkie najlepsze dania mojej babci:')
A więc, zaczynamy!
Na pyszny rosół mojej babci! Świetnie opisana scena, w której Miona się budzi, po prostu uwielbiam, gdy coś dzieje się jakby "w teraźniejszości"... wiecie o co mi chodzi?:') Na serio super napisane!
Na placki ziemniaczane babusi mej! jak ja się przeraziłam, gdy Fred wylądował w szpitalu! Oczywiście plus gigantyczny jak Hogwart za opis tej sceny, uwielbiam<33 ale to takie smutne, że on tam w tym głupim Mungu:(((
Ale przynajmniej na 1 kwietnia go wypuścili hehehe duży lajk dla uzdrowiciela, jesteś spoko ziomek!
Oj, to było takie słodziutkie, gdy Fred ją przytulił<33 nawet słodsze od szarlotki, my już wiemy kogo;) ja przepraszam za te porównania do jedzenia, ale jestem głodna i zaraz pójdę coś zjeść... Dobra, powrót do rozdziału, Kate skup się!
W sumie to mogłabym zjeść jogurt truskawkowy i też bym mogła pooglądać denny serial dla nastolatek, ale NA PEWNO NIE CZYTAŁABYM LISTU OD NAJDURNIASTEJ ALEXY SILVER!!! no jak ja tego babska nie znoszę!
Hermiona! Zostajesz mi u Weasley'ów i nawet nie myśl o tej głupiej Francji! Nie waz mi się, nie, nie, nie!
I na pulpety z sosie pomidorowym, ja wiedziałam, że to jakiś zły człek będzie. Jaki zakon? jaki, ja się pytam!
Dobra, to teraz może już ogólniej;)) super fajnie napisane, na serio uwielbiam Waszego bloga<33 Obie świetnie piszecie dziewczyny i oby tak dalej!
I tak wiem, że dzisiaj jest dzień siostry i brata, ja z moja młodszą siostrą uczciłyśmy go... kłócąc się. O ogórki. Mojej babci, żeby nie było, tradycja musi trwać:')))
Przepraszam jeszcze raz za tak późny kom i tak troszkę nieogranięty:)) widać co głód ze mną robi!
Życzę weny i czekam na następny rozdział<33
~Kate
Zacznę od tego, że jak tylko pojawił się Twój kom, to Alice wysłała mi sms A TO JEST RZADKOŚĆ.
UsuńTworzy się zakon... Jaki? Zakon jak jakiś zakon... Nie wiadomo co dzieje się w środku
Bardzo dziękujemy za kom :):)
Cześć i czołem kochanieńka! ( Próbowałam się podlizać, bo dopiero teraz komentuję :* )
OdpowiedzUsuńNo dobra, teraz na serio. Przepraszam, że tak późno, ale coś mi się rozdział pojawić nie chciał. Alice wie, Alice dostała wiadomość na Skype. A teraz do rozdziału.
Boże, jak ja Cię Rosalie kocham! Ten rozdział po prostu wygrał wszystko. Zwłaszcza ta scena z przebudzeniem Hermiony i ta z przekomarzanką Freda i Hermiony i... No kogo ja oszukuję? Cały rozdział był genialny i koniec. Teraz będę się czepiać, bo nie byłabym sobą gdybym tego nie zrobiła. A więc ( nie bij ) jak mogłaś nie napisać o co chodzi z tym gościem?!?!?! I co to za zakon?!?!?! Ja się tutaj męczę, głowię i czekam aż mi ktoś łaskawie wyjaśni o co w tym wszystkim chodzi a tu takie coś!! Wstydź się ty Polsacie jeden !!! Ja czekam na wyjaśnienia.
Pozdrawiam i życzę weny, bo bardzo ciekawa jestem
Ela ^^
Już tłumaczę ten zakon,działa jak część zakonów - nie wiadomo co jest w środku. Z Alice myślimy nad nazwą... Gość od niego może jest przystojny... Może...
UsuńDzięki za kom i miłego tygodnia 😉
Rozdział b.fajny :)
OdpowiedzUsuńCiekawe co zrobi Miona... pójdzie do bliźniaków, czy na spotkanie o pracę? Mam nadzieję, że do bliźniaków ;)
Ta Silver jest podejrzana i ja coraz bardziej się w tym utwierdzam... Działa w jakieś dziwnej organizacji i jeszcze chce wstąpić do jakiegoś zakonu podobnego do śmierciożerców...
I nadal nie wiem jak Hermiona i Fred dostali się do tego pomieszczenia...
Czekam na kolejny i weeny ^^
~gwiazdeczka
PS Komentarz miał być dłuższy, ale zbliżające się egzaminy zabierają mi całą energię i tak cudem wyrwałam czas by przeczytać i napisać komentarz ;)
Dzięki za kom :)
UsuńZobaczymy co zrobi Miona...
Powodzenia na egzaminach ;)
Dzień dobry miłe panie ja tu tak tylko sobie cupnę i szepnę tylko, że ja czekam na rozdział, moje drogie! Bo ja nadal nie wiem co będzie z Granger - czy leci do tej Francji czy zostaje? Bardzo proszę o szybką odpowiedź w postaci rozdziału:))
OdpowiedzUsuńżyczę weny, a ja po cichutku zmykam, by mnie Filch nie złapał:))
~Kate
Spokojnie, droga Kate. Rozdział prawdopodobnie dzisiaj ;) lub jutro... No chyba że moja problemy wezmą górę i będzie to za miesiąc, ale tak nie myślę, w końcu musze zmienić nastawienie na chociaż troche bardziej optymistyczne ;p
UsuńMam zastrzyk weny, a możliwości znikome obecnie ;-;