Fred dumnie wszedł do Magicznych
Dowcipów Weasleyów, patrzące stronę lady, za którą stał George. W sklepie było o dziwo
tylko kilka osób przechadzających się między półkami. Nikt obecnie nic nie
kupował, toteż George w najlepsze flirtował z młodszą od siebie brunetką. Jego
brat skrzywił się na ten widok, a przecież jeszcze niedawno zachowywał się
identycznie.
Nagle
George musiał wyczuć spojrzenie bliźniaka, bo momentalnie się odkleił od
kobiety:
– Niestety, obowiązki wzywają – na co spojrzał na kolejkę, która
w niebywałym tempie się zrobiła – do zobaczenia!
Weasleyowie
obsłużyli wszystkich, po czym Fred zadał dręczące pytanie:
– Na poważnie?
– Być może.
Zapadła niezręczna cisza, ale po
paru sekundach Fred ponownie zabrał głos:
– Byłem właśnie u Hermiony, aby oficjalnie ją zaprosić.
Zgodziła się - podniósł dumnie brwi, jakby było to coś niebywałego.
– Bo się jeszcze zakochasz – uśmiechnął się pod nosem George, na co brat sprawił mu kuksańca.
***
Następnego
dnia Hermiona leniwie leżała w ciepłym łóżku, rozmyślając o niezręcznej
decyzji. ,,Obiecałam i kropka - podsumowała w głowie - muszę się zebrać,
uwierzyć i sama ruszyć tyłek". Dzisiaj miała się odbyć ,,nowa odsłona
MDW"... Szatynkę zastanowiło, dlaczego dopiero o 20:00 i gdzie to
dokładnie będzie, a przede wszystkim... co to będzie?
Podeszła
do szafy i zamiast ją otworzyć zamyślona wpatrywała się w jej drewniane drzwi.
Sny. Ostatnie zdarzenie... Co się dzieje? Niebywale wiarygodna podróż, słowa:
,,Jest wyjście. Jednak wydaję mi się, że nasza Als wie już o wszystkim i
właśnie jej ofiara tu jest. Możliwe, że przypadkiem, ale ona zawsze miała
problem z przenoszeniem w odpowiednie miejsce... ". Co to ma znaczyć? Ktoś
ją tam przeniósł, i... kim jest Als? Ofiara była tam...
Hermiona
ocknęła się, po czym otworzyła szafę. Dzisiaj ta cała niespodzianka... Co
ubrać? Na pierwszym planie wisiała czarna koszula, tego samego koloru sweter i
sukienka. Przesuwając ręką dalej ubrania, znalazła wiele kolorowych ubrań,
grubych swetrów, jak i rzeczy na cieplejsze temperatury. Wiosna oficjalnie
zaczęta, więc i energia powinna przyjść. Jednak nie zawsze jest to łatwe, kiedy
ma się wyrzuty sumienia... Jakby się zastanowić, Hermiona wolałaby poznać nawet
najgorszą prawdę, niż żyć w tej ciągłej niepewności. Szatynka nadal nie
wiedziała, co powinna ubrać. Nie chciała marnować czasu, w końcu książka sama
się nie przeczyta, więc zadzwoniła do swojej ostatnio pomocnej dłoni - Ginny.
Miała nadzieję, że mugolski sposób komunikacji nie będzie szwankował, jak to
czasem bywało. Wykręciła numer, po chwili słuchając sygnału.
– Halo! Wszystko w porządku? – usłyszała po jakimś czasie głos Freda. W tle
również słychać było niewyraźne słowa i ciche Muffliato...
– Yyy... Tak! Jest Ginny?
–
A i owszem – sapnął, jakby był
naprawdę zmęczony – zaraz ci ją dam. – Ruda, Mionka dzwoni!
– Również masz taki sam kolor włosów – dosłyszała kąśliwą uwagę nadchodzącej
Weaselyówny.
– Halo?
– Cześć, Ginny! Prosiłabym cię o radę, co
ubrać... Nie wiem w ogóle, co to będzie.
– Ach, rozumiem. Ten ko... trochę zajmie, więc
ciepło. Zresztą do półgodziny u ciebie będę, więc się nie martw.
Hermiona
dosłyszała tylko urwany sygnał, po czym odłożyła słuchawkę. „Co mogli oni
zaprezentować?” – zastanawiała się.
***
Pokój
bliźniaków wyglądał co najmniej, jakby przeszło tornado. Samo pomieszczenie
musiało zostać powiększone. Wszędzie walały się zapisane kartki, INSTRUMENTY
czy paczki z podpisem: „Dla odważnych
Gryfonów”, „Dla mądrych Krukonów”, „Dla pracowitych Puchonów” i „Dla sprytnych
Ślizgonów”. Nie był to przypadek, na odsłonę mieli przybyć uczniowie Hogwartu.
W pokoju zacięcie oprócz bliźniaków i Ginny pracowali Lee Jordan, Luna Lovegood
i Neville Longbottom. Czas ich gonił i nie brakowało sprzeczek.
– Idziesz? – zapytał kończącą
rozmowę Ginny George.
– Mhm. – Po czym się teleportowała.
– To jak robimy to OFICJALNIE? Kto
co? – odezwał sięNeville.
– Tak jak na liście. Nie będziemy
kombinować – rzekł Fred, podając mu listę.
Role – Sekstet
Weasleyów:
Wokal – Ginny
Weasley
Gitara basowa
+ wokal – Fred i George Weasley
Perkusja –
Lee Jordan
Fortepian –
Luna Lovegood
Saksofon –
Neville Longbottom.
– Co…? – wydukał Jordan, choć nie
zabrzmiało to nawet jak pytanie.
– Hm?
– Pianino?! Bez urazy, Luna, ale to
kompletnie nie pasuje!
Luna
się zaczerwieniła, ale pewnym tonem odrzekła:
– Tak. Jeszcze się przekonasz, Lee –
uśmiechnęła się pogodnie, po czym usiadła do starego pianina. – Będzie tam
fortepian?
– Jasne, o osiemnastej, jak już tam
będziemy, poćwiczysz. Chyba że chcesz wcześniej, to nie ma problemu.
Wszyscy
powrócili do ponownych prób, a bliźniacy odetchnęli z ulgą, że blondynka
potrafi zawsze rozładować atmosferę.
Nie
trzeba było długo skupiać się na pracy, bo Ginny ponownie zjawiła się.
– Nie byłam jednak u Hermiony.
Wysłałam tam Harry’ego, bo muszę chyba jeszcze trochę poćwiczyć… –
wypowiedziała na jednym tchu, aby nie było zbędnych pytać.
– W takim razie dokąd się udałaś? –
zadała krępujące pytanie Lovegood.
– Musiałam coś załatwić – zlekceważyła
pytanie.
Wzięła
do ręki pióro leżące na biurku oraz kawałek pergaminu, po czym napisała list
wyjaśniający wszystko Hermionie.
***
Harry
zmierzał do bloku, w którym mieszkała Hermiona. Uświadomił sobie, że długo jej
nie odwiedzał, z czym nie czuł się dobrze. Szybko wspiął się po schodach na
dane piętro i zapukał. Drzwi szybko się otworzyły.
– Cześć, Miona!
– Cześć, Harry. – Rzuciła mu się w
objęcia.
– Przecież miała przyjść Ginny...
Ale cieszę się, że jesteś! – uśmiechnęła się.
– Ginny coś wypadło. Za to mam dla
ciebie propozycje!
– Jaką?
– Szalony dzień? Co ty na to?
Hermiona po
chwili namysłu zgodziła się. Brakowało jej przyjaciela w ostatnich tygodniach,
więc słusznie było to wynagrodzić.
– Co byś chciała zrobić?
– Zrobić pizzę? – zaśmiała się.
– Nie ma problemu! – odrzekł ironicznie.
– Idę tylko kupić potrzebne rzeczy!
– Ale to nie na serio... –
mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem. Harry był już po paru minutach z dwoma
wypchanymi torbami.
– To zaszalałeś... – szatynce
rozszerzyły się źrenice.
– Bierzemy się do roboty! – Brunet
zaczął rozpakowywać zakupy.
– Idziesz na tę ,,odsłonę"?
– Tak, a ty?
– Ja też, chodźmy razem –
powiedziała przyjaźnie.
– Okej. W ogóle słyszałaś, że nie
puszczą uczniów z Hogwartu?...
– Co? Dlaczego?!
– Uważają, że to niebezpieczne. Ale
przecież...
– Może dasz przepis? – zmieniła
temat.
– Aaa, tak. Jaką robimy? Do wyboru
jest: wszystkich smaków, zmieniająca smak, zmieniająca kształt...
– Wszystkich smaków!
– Coś odważna dzisiaj jesteś! W
zasadzie sam ją preferowałem – wyszczerzył w uśmiechu zęby.
– Głównym jej składnikiem są...
– Fasolki wszystkich smaków.
– Och, miałeś rację, faktycznie.
Hermiona już
schyliła się do szafki po miskę, ale Harry ją powstrzymał, pokazując dziwną
maszynę.
– Ona sama się skurcza, a może
jeszcze kiedyś ją wykorzystasz...
– Wykorzystamy – puściła oko.
Przygotowanie
placka nie okazało się wcale długie i nudne - wręcz przeciwnie - każdy etap ich
zaskakiwał.
Instrukcja na pizze
wszystkich smaków:
1. Przygotuj maszynę
zgodnie z instrukcją.
2. Dodaj do niej
produkty typu: pomidor, ser i wszystko, co powinno być w normalnej pizzy.
3. Następnie wsyp
fasolki, lekko je nacinając.
4. Szybko zamknij i
włącz maszynę. UWAGA! Nie przejmuj się, jeśli zacznie się unosić.
5. Po 15 minutach
przywołaj do siebie robota kuchennego i wsyp proszek dołączony do zestawu.
6. Po minucie przekręć
dołączonym kluczykiem otwór na dole.
7. Delektuj się.
Przyjaciele wykonywali zadania, stając się
coraz bardziej kolorowi i brudni. Na końcu Harry podniósł maszynę, która wcale
nie była lekka, a Hermiona wykonała szóste polecenie. Nie okazało sie to łatwe:
robot zaczął sie wyrywać, ale w końcu z dołu uszedł dym i wyskoczył gotowy
placek. Tylko jego wygląd był normalny, nic poza tym.
– Czy do tego potrzebny jest
specjalny nóż? – zapytała szatynka.
– Akurat nie... Choć jeszcze
sprawdzę. A nie, nie, normalny!
Odkroiła kawałek dla siebie i Harry'ego,
po czym pełna obaw wzięła go do ust.
– Bleeeee! – Potter miał odruchy wymiotne
– klej do kopert...
– A ja mam szynkę – zrobiła chytry
uśmiech zwycięscy, robiąc kolejny gryz.
– O nieee...
– Chyba jednak masz pecha, choć nie
za pierwszym razem – mówił, przewracając oczami.
– Taak, brudna skarpetka... Nie
polecam.
Półgodziny później trudno im było
stwierdzić, co jedzą.
– Czas chyba posprzątać - powiedział
Harry, rozglądając się po kuchni.
– Chłoszczyć!
– Już dziewiętnasta, musimy się zbierać!
– rzekł Wybraniec, patrząc na zegarek.
– Mhm...
***
– Ej, ludzie się już zbierają! –
krzyknęła dysząca i spocona Ginny.
– Ginny, ustaw się tam –wskazał
George. – A my, Freddie, wychodzimy pierwsi. Reszta normalnie na swoich
miejscach…
– A! I wszyscy nie zapomnijcie się
przebrać i w ogóle… – dodał Fred.
Scena na potrzeby koncertu pojawiła
się przed wejściem do MDW. Ulica wydawała się większa, a gromadzących się czarodziejów
z każdą minutą przybywało.
– Chodźmy na koniec, nie lubię stać
w centrum tłumu – starała się przekrzyczeć gwar Hermiona, aby Harry ją
usłyszał.
Tak też
zrobili. Jak się okazało, widok był nawet dobry i dźwięk zapewne też. Punkt
dwudziesta wyszli bracia Weasley w bordowych garniturach, a rozróżniała ich
tylko zielona mucha (należąca do George’a) i niebieska (należąca do Freda).
– Witamy wszystkich przybyłych
czarodziei! – rzekł Fred.
– Czy mamy zaszczyt gościć
Hogwartczyków? – dodał George, otrzymując odpowiedź „TAK!!”
– W końcu się zgodzili, ale żeby być
swobodnie, trzeba była przyjść z rodzicem lub dziadkiem, który ponosi
odpowiedzialność, a reszta chętnych jest pod ścisłym nadzorem ze strony
opiekuna domu… – szepnął towarzysz Hermionie, na co kiwnęła głową.
– Nie przedłużamy – ciągnął
energicznym głosem George. – Accio
miotły!
Do bliźniaków podleciały kolejno
miotły zapakowane złotymi skrzynkami. Unieśli się naprawdę wysoko, po czym
wystrzelili petardy układający napis „Sekstet Weasleyów”. Widzowie nie kryli
szoku. Hermiona momentalnie wiedziała, co będą robić. Rude czupryny pomknęły za
kurtynę, za której wyszła chwilę wcześniej Ginny.
– Jesteście gotowi? – krzyknęła
zachęcająco.
– TAAK!
Ginny chwyciła za różdżkę i
niewerbalnie odsłoniła, pokazując scenę. Kiedy zaczęli wykonywać pierwszy utwór
niektórzy zaczęli się kołysać, zanurzając w melodii, a inni skakać do rytmu. Hermiona
usłyszała Sonatę Księżycową, którą – jak jej się wydawało – grała Luna. Natomiast
Harry usłyszał mocny kawałek rockowy. Reakcje były różne, ale każdemu musiało
się podobać. Wiele osób podobnie jak Hermiona zastanawiało się, po co niektórzy
tam stoją bezczynnie, nie biorąc udziału. SW zagrał kilka piosenek, utworów...
Aplauzu na pewno takiego się nie spodziewali. Hermiona zachwycała się kolejnymi
utworami muzyki klasycznej. Nagle
poczuła paznokcie wbijane w ramię i skręt w żołądku występujący przy
teleportacji. Po chwili leżała na zimnej podłodze, a w nią były wparowane
lodowate ślepia.
– Wyjdźcie, sama się z nią rozprawię
– wysyczał żeński głos.
Szatynka poczuła trzask drzwi i
tylko dwa oddechy – swój i kobiety. Była ubrana w czarną suknię do kostek,
brązowe włosy miała upięte w długi warkocz, a oczy platynowo -szare. Czuła, że
skądś je znała bardzo dobrze.
– Szlamo, nie umiesz rozsądnie
wybierać?! – rzekła ochryple, nie spuszczając wzroku. Hermiona milczała w przerażeniu.
– Zaraz cię odeślemy, ale nie pozbywasz nas się w ten sposób. Jesteś nam bardzo
potrzebna, szlamo – powtórzyła ostro. – Do zobaczenia niebawem.
Ponownie ktoś chwycił ją za ramię i
teleportował. Leżała w swoim łóżku, wiedząc, że to nie był sen. To nie była
kobieta... To był... Jego platynowo - szare oczy, ich chłód... To był Draco
Malfoy.
Hej, kochani!
Wybaczcie tyle czekania, miałam koncepcje, ale dopiero w ostatnich dniach ją ogarnęłam ;p
Mam nadzieję, że długość Wam odpowiada (1 691 słów).
Chciałabym podziękować szczególnie Kate Potter, Eli A., Astrum Confusa i Gwiazdeczce 21, które komentują i czytają prawie od początku <3
Pamiętajcie - komentarze motywują!
Życzę wszystkim miłego Święta Pracy i niedzieli lub dnia, w którym to czytasz ;)
Alice Lovegood
Sekstes Wesleyów za pierwszym razem przeczytałam sekta. No i takie wtf?! Sekta. Ta...Z moim wzrokiem jak na razie wszytko w porządku. Pizza wszystkich smaków. Rewelacyjny pomysł, ale ja i tak bym jej nie tknęła. Co do naszej orkiestry. Dokładniej do Luny i fortepiana. Moja reakcja była dziwna. Ja kiedy przeczytałam ten fragment byłam zdziwiona i miło zaskoczona. Od razu wyobraziłam sobie Lune przy fortepianie. Co do Ginny wysłała Harry'ego do Hermiony by ten jej pomógł wybrać w co się ma ubrać. No i dochodzimy do tego momentu czyli do Malfoy'a! Niezła z niego babka xd. Moja pierwsza reakcja. Wtf? Oryginalny pomysł. Tego jeszcze nie było. Draco babą xd. Nie mogę przestać się śmiać. Na koniec powiem. Zajebiste opowiadanie ( sorry za wyrażenie inaczej nie mogłam). Pisz dalej takie rozdziały jak ten ( chodzi mi o długość ). Z niecierpliwością czekam na nexta. Kocham Cię Alice <3. Jesteś moim autorytetem.
OdpowiedzUsuńNo i jest moja Riddi <3
UsuńSekta Weasleyów XD Pozostańmy przy sekstecie, spokojnie :^)
W sumie ja bym może i spróbowała taką pizzę, ale też zalezy od sytuacji...
Harry chyba nie spełnił polecenie, tak bywa xD Ale myślę, że dobrze się bawili.
Jako że mam wstępne zamiary do fortepianu, a tylko Luna mi tutaj pasowała, soł...
Pomysł z Malfoyem przyszedł w ostatnim momencie, ale jest :p
Dzięki za słowa ;**
Jestem, jestem ^^
OdpowiedzUsuńPo pierwsze wchodzę a bloga, patrzę i moje myśli " Ej, co jest? Coś tu nie gra. Aaa, nowy szablon. Ale świetny, ja też taki chcę! ".
Teraz rozdział. Sekstet Weasleyów wygrał po prostu wszystko. To było naprawdę świetne :* I ta pizza! Kocham, naprawdę kocham to. Chętnie bym taką zjadła, nieważne, że prawdopodobnie nie wytrzymałabym i zwróciła jakże pyszny posiłek na dywan -_-
No i sen... Nie mam pojęcia co mam Ci o tym powiedzieć. Bardzo ciekawe to jest, tyle tych snów, teraz jeszcze Malfoy... No interesujące, interesujące...
Pozdrawiam, weny życzę i liczę na spoilery na Skypie
Ela =^^=
Sama się nie przyzwyczaiłam, ale to nie jest jeszcze stała wersja (chyba).
UsuńSny połączą się w jedną całość, spokojnie ;)
W taki razie pytaj, to może coś zdradzę ^^
Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam!
Bozeeee ja Cię dziubasku przepraszam ze tak późno komentuje, bo rozdział juz czytałam wcześniej ale nie dałam rady skomentować dlatego mam nadzieje ze mi wybaczysz:))
OdpowiedzUsuńNa sam początek dziękuję Ci bardzo ze o mnie wspominałaś<3 czytanie Twojego bloga to jest niesamowita przyjemność:))
Ale teraz hop siup przejdźmy do rozdziału .
No kurcze Alice! To było super! Po pierwsze dziekuje Merlinowi ze ta nasza kochana Granger została na rym cudnym otwarciu.
Właśnie otwarcia!
Ale nie nie na początek Harry Hermionka i pizza! Ta scena była świetna i taka kochana! Jak ja bym zjadła taka pizze! I ogólnie szacun mistrzu za wymyślenie tych przepisów i w ogóle nie każdy tak potrafi:))
I uwaga SW...
No to było świetne po prostu świetne... genialny pomysł! Bardzo mi nim zaimponowalas!
Ogólnie w tym rozdziale cały czas mi imponujesz!
I uwaga....
DRACO MALFOY DO CHOLERY!
JA NIE WIERZE W TO CO CZYTAM NO AAAAAA
Chce więcej i to juz!
Życzę weny śle caluski i spadam
~Kate
http://fremioneczytowogolemozliwe.blogspot.com/
Coś słaby ten komentarz za co bardzo pardou
Jak mogłam nie wspomnieć o mojej wiernej czytelniczce? :D
UsuńCzemu zawsze mnie tak jarają Twoje komentarze? ;p
Aż brakuje mi słów <3
Sorki,że tak późno, ale do moich ,,kochanych" nauczycieli nie dociera, że jesteśmy po testach i koleje sprawdziany nam za wiele nie dadzą...
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to jak zawsze mnie pozytywnie zaskoczył;)
Bardzo lekko i ciekawie piszesz.
Też bym chciała zjeść pizze wszystkich smaków.
Pomysł z tym koncertem bardzo fajny ^^
Szkoda,że nie było bezpośredniego spotkania Freda i Hermiony.
I żeby zakończyć w takim momencie? Czy Harry nie zauważył, że jego przyjaciółka gdzieś zniknęła? Ja rozumiem, że ma wadę wzroku i nosi okulary, ale aż tak ślepy to on nie jest...
I jeszcze ten pieprzony arystokrata Malfoy. Czy on musi się wpieprzać i stać na czele tych złych... Mógłby sobie gnić w którymś z jego dworów i Miona miała by spokój...
Czekam na kolejny, mam nadzieję, że jak najszybciej ;)
Weeeny i pozdrawiam ^^
~gwiazdeczka
W końcu odpowiadam na komentarze :p do rzeczy:
UsuńDziękuję za słowa :)
Serduszko mięknie <3
Zapraszam na nowy ;)
O jeju, to cudowne! Zakochałam się już w pierwszym rozdziale i wiedz, że będę tu często zaglądać c;
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
huncwoci-oraz-dziewczyny.blogspot.com
Nowa czytelniczka! :D Cieszę się i zapraszam na nowy rozdział;)
UsuńDzień dobry, widziałam napis o nowym rozdziale, ale mimo to tylko wspomnę, że czekam RosalieIris i doczekać się nie mogę:))))
OdpowiedzUsuń~Kate
Baj baj ajm łejting słithart
DZIEWCZYNKI CZY WY ZYJECIE PLS PLS COME BACK
OdpowiedzUsuńO boże 1 maja... aż nie chce patrzeć na tą datę. ..
~ Kate z anonima (jaki surprajs co nie?)
KATE, ROZDZIALIK JEST! *TEN CAPS LOCK*
OdpowiedzUsuń