Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na rozdział. Mam nadzieję, że chociaż przypadnie Wam do gustu. Miłego czytania
Rozdział chcę zadedykować Stefanowi, który ma dziś urodziny. Co z tego, że nie czyta bloga?
***
Szlamo, nie umiesz rozsądnie wybierać?!
Jesteś nam bardzo potrzebna, szlamo.
Te słowa wciąż dźwięczały w uszach Hermiony. Leżała na kanapie już dobrą godzinę i zastanawiała nad tym, co się wydarzyło w ostatnim czasie. Tak pochłonęły ją myśli, że nie pomyślała nawet o poinformowaniu Harry'ego o ,,powrocie do domu". Wszystko zdarzyło się tak szybko... Koncert, teleportacja, słowa, powrót do domu...
Z odrętwienia Hermionę wyrwał dzwonek do drzwi. Dziewczyna niechętnie zwlekła się z wygodnej kanapy, założyła swoje kapcie króliczki i szurając nimi poszła otworzyć. W drzwiach stał Fred... I inni, na których Miona nie zwróciła większej uwagi, bo utonęła w czekoladowych oczach rudzielca. Do żywych powróciła, gdy ktoś zaczął machać ręką przed jej oczami.- Gryffindor do Miony! Halooo - mówił Harry.
- Eee... - szatynka zająknęła się.
- Dobra, czemu poszłaś sobie i nic nie powiedziałaś?
Dziewczyna przygryzła wargę. Nie mogła powiedzieć, że ją tak jakby porwano. Musiała skłamać albo przekazać tyko część informacji... Ale co miała powiedzieć? ,,Spotkałam Malfoy'a i poszliśmy na herbatkę i ciastka"? To brzmiało niedorzecznie, pozostało skłamać.
- Ja się po prostu źle poczułam, a w tym tłumie nie widziałam cię, Harry - powiedziała spokojnie patrząc w podłogę.
- Nie okłamujesz nas? - spytał Fred. Hermiona podniosła wzrok na chłopaka. Krótkie, rude włosy, brązowe, piękne oczy i ten uśmiech, który teraz znikł, a zastąpiła ją powagą, rzadka u bliźniaków.
- Piękne oczy?! To zwykłe oczy! - krzyknęła szatynka w myślach. Westchnęła i przełknęła ślinę.
- Tak, to prawda - powiedziała zdecydowanie - Coś jeszcze? Chciałabym się położyć spać
- Jak wszystko w porządku to my już pójdziemy. Dobranoc, Miona - wszyscy posłali dziewczynie uśmiech i zeszli po schodach. Dziewczyna zamknąwszy drzwi wróciła na kanapę i rozmyślając zasnęła.
***
Fred powoli jadł swoją kanapkę z serem, sałatą i pomidorem, w radiu leciała jakaś monotonna i spokojna piosenka, za oknem rozciągał się widok na niebo pokryte ciężkimi, szarymi, deszczowymi chmurami, z których co jakiś czas spadały krople wody. Wszystko tworzyło ponury obraz. Od jakiegoś czasu chłopak zastanawiał się, dlaczego Miona zaczęła ukrywać coś przed przyjaciółmi. Fakt, nie był jej bardzo bliskim przyjacielem jak Harry, ale był przyjacielem. Szatynka stała się tajemnicza po śmierci Rona. A co się wtedy wydarzyło? Poznała Silver... To na pewno jej wina.
***
Alexa wkroczyła do Rivière. Blondynka rozejrzała się i stwierdziła, że jest to kawiarnia widoczna tylko dla czarodziei, ale nie wszystkich. Widziała kilku urzędników Ministerstwa, jednak żaden nie zwrócił uwagi na wejście.
- Może to coś jak szpital Munga... - mruknęła pod nosem Silver i weszła głębiej. Nagle ktoś chwycił ją za ramię i pociągnął w stronę drzwi, które jak podejrzewała prowadziły na zaplecze. Było tam ciemno, więc dziewczyna nie mogła zobaczyć napastnika.
- Kim jesteś? - wysyczał prawdopodobnie mężczyzna prosto do ucha Alexy.
- A ty? - prychnęła. Mogła przysiąc, że napastnik się zdziwił, bo lekko poluźnił uścisk - Miałam tu dziś przyjść w sprawie...
- Zakonu - dokończył mężczyzna i znów pociągnął blondynkę. Otworzył drzwi. Znaleźli się w niedużym ciemnym pomieszczeniu. Za biurkiem siedział mężczyzna.
- O, witaj. Mamy tu czasem nieproszonych gości, więc wybacz za takie powitanie - powiedział mężczyzna, z którym Alexa się spotkała w kawiarni i wskazał ręką krzesło. Blondynka usiadła i skierowała wzrok na mężczyznę. Teraz mogła mu się dokładniej przyjrzeć. Miał ostre rysy twarzy, oczy zielone, a włosy brązowe, nienagannie ułożone. Był dobrze zbudowany, ubrany w białą koszulę i ciemne jeansy. Wyglądał po prostu idealnie dla Silver.
- Świetnie, chce dołączyć do zakonu - stwierdziła pewnie blondynka.
- Oczywiście, jest to tajna organizacja, więc musisz podpisać pewien dokument...
- Czyli nie da się odejść i pozostać żywym?
- Dokładnie. Proszę, uzupełnij i podpisz - mężczyzna podał dziewczynie kawałek pergaminu i pióro.
Imię i nazwisko
Alexandra Silver
Wiek
22
Praca
Departament Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów
Istotne kontakty
Hermiona Granger, ministrowie
Podpis
A. Silver
- Już - powiedziała i podała pergamin szatynowi. - A teraz powiesz mi jak masz na imię - stwierdziła twardo.
- Nazywam się Jacob Black.
- Z tych Black'ów? - spytała zdziwiona Alexa.
- Tak. Nikt miał o mnie nie wiedzieć, no i mam głosić teraz nasze nazwisko - Jacob wydawał się znudzony, jakby mówił to każdemu kogo spotkał.
- Są jakieś spotkania, sposoby komunikacji? - spytała Silver.
- Konkretna jesteś... Za 10 dni mamy spotkanie, na nim wszystkiego się dowiesz i staniesz się oficjalnie częścią zespołu.
- Okej.
***
Hermiona stała na placu, na którym miała spotkać się z Harry'm w sprawie pracy. Zdziwił ją list, w którym Harry poinformował ją o kilku posadach, bo tylko Alexa wiedziała o pilnej potrzebie znalezienia pracy przez szatynkę. Umówieni byli na 13, ale okularnik spóźniał się jak zwykle. Nagle na plac wpadł zdyszany Fred i podbiegł do Miony.
- Hej, chodź, mam coś dla ciebie!
- Ale, Fred, ja czekam na Harry'ego - szatynka próbowała stawiać opór, ale słabo jej to wychodziło.
- Ja napisałem list... Idziesz? - szybko powiedział Weasley.
- Ty? Po co? - Hermiona była zdziwiona, nie spodziewała się, że Fred podszyje się pod Pottera.
- Booooo... wiedziałem, że na spotkanie z Harrym na pewno się zgodzisz. Możemy iść?
- Prezent poczeka, raczej nie ucieknie
- A co jak to najrzadszy gatunek, który może uciec z klatki? Idziemy - rudzielec chwycił Mionę i teleportował się.
Aportowali się przed Norą. Hermiona już chciała ruszyć w stronę wejścia, lecz Fred wskazał na nową szopę. Ramię w ramię powoli szli do drewnianej konstrukcji. Rudzielec otworzył drzwi i wpuścił szatynkę, a sam wszedł za nią.
- Merlinie! To dla mnie? - Hermiona była bardzo zaskoczona. Po pierwsze nie podejrzewała Weasley'a, że może dać jej prezent, a po drugie TAKI prezent.
- Tak - Fred posłał szatynce uśmiech. Na środku leżał sobie kot (czyt: kotka). Dziewczyna podbiegła do rudzielca i cmoknęła go w policzek, a potem od razu do kotki. Nie zauważyła, że chłopak się delikatnie zarumienił.
[poznajcie kota Alice]
~ ~ ~
Trochę więcej wiecie teraz o zakonie. No i Jennifer Lawrence postanowiła użyczyć swojej twarzy
Alexie. Czekam na komentarze :P
Pozdrawiam RosalieIris
Po uno przeczytałam pikne zamiast piękne...postanowione kupuję okulary xd. Btw kocham twojego kotełka i ten rozdzialik. Co tu mogę dodać? Rozdział cud malina. Fred i Hermiona cud malina. Wszystko pikne i ładne. Co by tu jeszcze dodać...może to, że kocham twoje opowiadanie? Kocham ciebie i twój wenę :* :* :* :*. I oczywiście kocham twojego kotełka <333.
OdpowiedzUsuńRiddikulusHP
Oki doki, uznam to za pomyłkę, bo to kot Alice... Dzięki za kom 😄
UsuńRozdział bardzo fajny. Szkoda,że miona nie powiedziała
OdpowiedzUsuńo wszystkim przyjaciołom. Fred jest taki kochany ^^
Kotek jest przesłodki :*
Czekam na kolejny i weeny :)
~gwiazdeczka
Dzięki 😄
UsuńROSALIEIRIS I TY MI SIĘ WYTŁUMACZ JAK MAM POWSTRZYMAĆ SAMĄ SIEBIE PRZED BRUTALNYM MORDERSTEM?! I NIE WSPOMNĘ, ŻE OFIARĄ MASZ BYĆ TY SAMA ZŁOŚNICO! A UWIERZ MI, NIKT NA ŚWIECIE NIE OBEJRZAŁ, AZ TYLU ODCINKÓW KOŚCI, KRYMINALNYCH CZY ZABÓJCZYCH UMYSŁÓW I DOSKONALE WIEM JAK POPEŁNIC ZBRODNIĘ IDEALNĄ!
OdpowiedzUsuńAleż zapewne na wstępie chciałabyś wiedzieć czemuż to pragnę Cię ukatrupić. Otóż:
1. Za długie oczekiwanie na rozdział, to chyba każdemu wiadome.
2. Za tak cudowny i super rozdział, że musiałam na niego aż tyle czekać.
3. I za to, że kto Alice jest tak śliczniutki i czemu ja nie mogę mieć zwierzaczków?!:(((((((
Tak, właśnie z tych powodów, chcę pozbawić cię życia:) ale na początku powiem co nie co o rozdzialiku:)))
Hermiona, aj, aj, aj, powinna powiedzieć o moim kochanym slizgonie! (uwaga sarkazm, ostatnio zbyt często go używam)
Owszem, popieram Fred ma ładne oczy i Granger nie musisz się tego wypierać.
Tak, to wina Silver, Fred, spalmy ją na stosie together! We are all in this togeether! HSM fan for life.
SILVER SILVER SILVER SILVER JAK JA CIĘ UWIELBIAM NAJINTELIGNETNIEJSZA ISTOTO NA ŚWIECIE!! (sarkazm)
Tepa tępa jak nóż do sera.
Ale jest Jennifer to lajk dla niej tylko za twarz<33
Boże kocham Alice Twojego kota.
I jeszcze Jacob Black, omg omg omg.... ale mnie to interesuje!
Może z tym morderstwem jeszcze poczekam:)) czekam na więcej:))
~Kate
http://fremioneczytowogolemozliwe.blogspot.com/
Też oglądam masę tych kryminalnych 😄 Najbardziej kocham Scorpion, Castle, Zabójcze umysły, Forever, Mentalista, CSI las vegas i wiele innych xD
UsuńCzy ty mi grozisz? O nie.
No i w sumie cieszę się, że rozdział Ci się spodobał
Jak ty mogłaś kazać nam tak długo czekać na tak zarąbisty rozdział, ty zła, ty...
OdpowiedzUsuńPopieram Kate, Fred ma piękne oczy i Silver trzeba spalić na stosie.
Jennifer taka miła, że użyczyła tej swojej cudnej facjaty <3333 A kot Alice staje się sławny XDDDD
Aha, no i może ktoś mi powiedzieć o co chodzi z Jacobem BLACKIEM???? BLACKIEM!!! JAK SYRIUSZ BLACK!!!
Ela^^